KPT. JAN ŁUCZYŃSKI
Jan Dąbrowski w Dzienniku 1914 - 1918 pisze:
Jan Łuczyński (1869 - 1920), od 1914 w 2 Pułku Piechoty II Brygady Legionów Polskich, kapitan, w 1915 - 1916
kierował Stacją Zbiorczą Legionów Polskich w Budapeszcie, następnie w Pradze oraz w Królestwie Polskim, od 1918 w WP,
od 1919 w sztabie 10 Dywizji Piechoty, w 1920 major.

Kpt. Jan Łuczyński pierwszy z prawej -
złożenie wieńców na grobie Mieczysława Woronieckiego.
O. Kosma Lenczowski w Pamiętniku Kapelana Legionów pisze:
1.II.1916 r....Odjechałem do Radomska i do stacji Kamieńsk
pod Piotrkowem. Zameldowałem się. Jest tu Dom Uzdrowieńców legionistów.
Komendantem jest kpt. Łuczyński, wierzący, praktykujący, bardzo grzeczny, troskliwy o żołnierzy, nie tylko o potrzeby ciała, ale i duszy.
Sam zawsze uczestniczył w nabożeństwach i pilnował, by żołnierze byli i zachowywali się spokojnie....
9 - 11.III.1916 r....Byli chętni pragnący słowa Bożego. Większość chodziła wskutek zachęty Komendanta Łuczyńskiego. Chodził po salach i posyłał na naukę....
12.III.1916 r. Komunia na dziedzińcu. Mszę św. w herbaciarni celebrował O. Patrycy, ja pilnowałem porządku, a kpt. Łuczyński posunął się tak daleko, że obietnicą urlopu
skłaniał do spowiedzi, a dziś obchodził sale i przypominał, że czas już pójść na Mszę św. i do Komunii św. Śledził czy byli do spowiedzi i Komunii św. ci, którym obiecał urlopy.
18.IV.1916 r....Jeszcze przed wojną postawiono tu (Gomunice - przyp. G.T.) mury kościoła, a nie zdążyli nakryć dachem - mury niszczały, a to Wielki Tydzień i Wielkanoc. Kapitan Łuczyński postanowił nakryć mury bodaj słomą i tam
urządzać nabożeństwa wielkotygodniowe i wszystkie niedziele....
24.IV.1916 r....Dziś tj. Poniedziałek Wielkanocny, urządzono dla dzieci. Podjadły sobie, dostały paczuszki, a potem poszliśmy z życzeniami do Komendanta kpt. Łuczyńskiego, który rozbawione dzieci tulił do siebie i całował jak ojciec.
Bo też szkoła to jego oczko....
2.VII. 1916 r. Pierwsza Komunia św. ... Po nabożeństwie śniadanie w Domu Uzdrowieńców i fotografowanie. Dzieciarnia rozradowana, uszczęśliwiona. Komendant Domu Uzdrowieńców kpt. Łuczyński z zapałem
urządzał tę uroczystość, by dzieci pamiętały ten dzień święty i Legiony.
Kpt. Jan Łuczyński pierwszy z prawej -
Delegatura NKN w Budapeszcie.
2.VIII.1916 r. Pożegnanie Łuczyńskiego wieczorkiem. Przemawiałem: o wdzięczności. Jest do niej zobowiązany ten, który odbiera dobrodziejstwo, bo tym dodaje bodźca do dalszego dobrego działania,
niewdzięczność wznieca rozczarowanie i zniechęcenie. Ma do niej prawo dobrze czyniący, bo to jest niejako zapłatą i wynagrodzeniem. Wszak każdy przyzna, że nie spełniłby żadnego dobrego uczynku,
gdyby nie było wdzięczności, gdyby wiedział, że świat czyny jego przyjmie z obojętnością, z jaką ciemny przyjmuje wschód słońca, lub głuchy piękne muzyki tony, lub odbierał niewdzięczność. Nie tylko interesowany, ale i nieinteresowany pochwalając
już wyraża wdzięczność. Są czyny dotyczące większej moralnej jednostki np. rodziny, wioski, miasta, czy narodu. Piszą o tym w historii, by je przekazać potomności, uczyć ją, to też wdzięczność i tak idzie w koło, że czyny odbierają wdzięczność, a ta rodzi czyny.
Do takich publicznych, dobrych czynów należy praca Legionów. Ogół stosownie do sił, talentu i możności pracuje dla ogółu, dla Polski, powodowany tak wielką Ojczyzny miłością, że decydując się na smierć zrezygnowali z osobistego szczęścia
spowodowanego widokiem wolnej Ojczyzny i lepszą dolą potomności. Cześć im! Do tych należy kpt. Łuczyński. Rok w Karpatach, potem strudzony w Budapeszcie i tu. Bez pochlebstw niech mówią jego czyny. Zrozumiał, że Moskal deprawował i wynaradawiał
odbierając Polakom fundament, podstawę, soki żywotne, tj. kościół i szkołę, więc z wysiłkiem starał się o tutejszy kościółek, a szkoła przez niego założona była źrenicą jego oka. Żołnierzom był prawdziwym ojcem. Dzięki mu i cześć etc. Nazajutrz odjechał.
Przygotował: Grzegorz Turlejski.
Zdjęcia z książki - "Dziennik 1914 - 1918" - Jan Dąbrowski -
Wydawnictwo Literackie, Kraków 1977.